Adwent

RORATY w naszym kościele w dzień powszedni o godz.  6.45 w niedziele Msza św. o godz. 6.00

Okres liturgiczny. Kolor fioletowy. Roraty. Lampiony. Wczesne wstawanie. Jeśli Twoje mniemanie o Adwencie sprowadza się tylko do tych kilku wymienionych wyżej wyrażeń, to spróbuj zrobić wszystko, by to przygotowanie do Bożego Narodzenia nie było coroczną mantrą (możliwe, że tak jest), ale prawdziwą zmianą. By było odnową. By było adventure!

Czym jest w ogóle Adwent? Najprostszą odpowiedzią jest „przygotowanie na przyjście Zbawiciela” lub mówiąc krócej „oczekiwanie”. Ale nie zatrzymujmy się na tych dobrze znanych stwierdzeniach, pójdźmy głębiej.

Pierwszym znakiem, który podkreśla fakt, że zbliża się niesamowity czas, jest kolor szat liturgicznych. W ciągu roku jesteśmy przyzwyczajeni do zielonych, białych, czerwonych, złotych ornatów, a od pierwszej niedzieli Adwentu księża wychodzą w barwach fioletowych. Wszyscy wiemy, że kolor fioletowy to symbol żałoby i pokuty, ale oznacza również skruchę, pokorę, a także dostojność. Fiolet, jako że jest zmieszaniem dwóch kolorów: czerwonego (wyraża to, co duchowe) i niebieskiego (wyraża to, co cielesne), symbolizuje również walkę między duchem a ciałem, a także wskazuje nam na moment Wcielenia Chrystusa, który zjednoczył w sobie to, co boskie, i to, co cielesne.

Kolor fioletowy wskazuje, że treścią Adwentu jest tajemnica grzechu pierworodnego oraz fatalnych skutków, jakie nieposłuszeństwo pierwszych ludzi sprowadziło na rodzaj ludzki. W tym rozpaczliwym i beznadziejnym stanie Bóg pierwszy zwraca się do człowieka i ofiaruje mu swoje przebaczenie: Syn Boży staje się człowiekiem i zadośćczyni Bogu Ojcu za winę Adama. Pięknie to wyraża pieśń adwentowa:

Ale Ojciec się zlitował
Nad nędzną ludzi dolą.
Syn się chętnie ofiarował,
By spełnić Bożą wolę.

Tak więc dominantą Adwentu staje się nie tyle grzech, ile raczej zbawienie rodzaju ludzkiego, pojednanie go z jego niebieskim Stworzycielem i Zbawcą. Jakże głęboki i wstrząsający jest to materiał do rozważania: dramat upadku człowieka, jego nędzy, a z drugiej strony wyciągnięte ku zbłąkanej ludzkości ramię miłosiernego Boga, ofiarujące łaskę zmiłowania.

Zanim Pan Bóg zesłał na ziemię Zbawiciela, przez wiele lat przygotowywał ludzi na Jego przyjście. Pierwszą zapowiedź daną w raju będzie przez proroków poszerzał i wyjaśniał aż do dokładnych szczegółów odnośnie miejsca, czasu, narodu i wielu innych bardzo bliskich okoliczności przyjścia i działalności Zbawiciela. Pan Bóg wybrał także jeden naród, który idei mesjańskiej miał pilnie strzec i przekazywać kolejnym pokoleniom. Tak więc już od samych początków roku kościelnego Jezus Chrystus, Boży Syn, ukazuje się wyraźnie jako postać centralna w charakterze Zbawiciela. Chrystus Pan zjawił się już na ziemi, dokonał swojej zbawczej misji, ale, jak sam wiele razy zapowiadał, powróci jeszcze na nasz glob, aby dokonać na końcu świata powszechnego sądu. Będzie to czas żniwa, w którym pszenica zostanie zebrana do spichlerza a kąkol wrzucony do ognia. Chrystus Pan zjawi się już nie w postaci małej Dzieciny, ale jako Władca i Pan: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swojej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie, pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów” Mt 25, 32.

Treść Adwentu podana wyżej rzutuje na jego liturgię. Przez cztery tygodnie słyszymy jakby dwugłos podwójnego oczekiwania: na przyjście w pamiątce Bożego Narodzenia i na przyjście Chrystusa dla dokonania rozrachunku z każdym człowiekiem z osobna. Treścią głosu pierwszego jest radosna tęsknota i wspomnienie tego, co miało miejsce w historii. Treścią głosu drugiego jest lęk i niepewność; świadomość, że chodzi w tym ostatecznym rozrachunku o całą wieczność – szczęśliwą lub nieszczęśliwą. Adwent dzieli się na okres do 16 grudnia i od 17 grudnia. Tym sposobem drugi motyw ma przewagę w liturgii pierwszych dwóch lub trzech tygodni, w zależności od układu kalendarza w danym roku. Im bliżej świąt Bożego Narodzenia, tym nadzieja żywsza i radośniejsza.

Liturgia Adwentu wysuwa na czoło dwie postacie: Izajasza i Jana Chrzciciela. Pierwszy jest uosobieniem tęsknoty Starego Testamentu. Urodził się ok. 770 roku przed Chrystusem. Należał do elity narodu izraelskiego. Miejscem jego działania była Jerozolima. Powołany uroczyście przez Jahwe na proroka przez prawie 40 lat będzie wypełniał swój urząd. Historia słusznie mu nadała przydomek „księcia proroków”, gdyż zostawił on najwięcej przepowiedni odnośnie Mesjasza. Te właśnie proroctwa przypomina liturgia Adwentu.

Postacią drugą, którą Kościół wprowadza do liturgii adwentowej, jest św. Jan Chrzciciel. Stoi on na pograniczu Starego i nowego Testamentu. Nie tyle przepowiada, ile wskazuje palcem na Zbawiciela, który już przyszedł i niedługo rozpocznie swoją misję. W intencjach Kościoła Jan jest postacią „programową”. On swoim życiem i słowem ma praktycznie wskazać wiernym, w jaki sposób należy przygotować się na przyjście Pana: przez pokutę, zerwanie z grzechem, odrzucenie ciemności, a wejście w pełnię blasku zbawczej łaski Chrystusa. Naprawa życia i przemiana, zrzucenie z siebie starego człowieka i przeobrażenie się w nowego na wzór samego Jezusa Chrystusa — to ma być praktyczny owoc corocznie obchodzonej pamiątki Bożego Narodzenia. Dlatego Kościół woła do nas słowami Izajasza: „Oto ja posyłam wysłańca mego przed Tobą. On przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu. Jemu prostujcie ścieżki” Iz 40,3 .

I jeszcze jedno, co charakteryzuje Adwent: motyw maryjny. To właśnie Ona miała być jakby drabiną Jakubową, po której zeszło na ziemię Zbawienie! Ona została wybrana spomiędzy wszystkich niewiast ziemi na Matkę Zbawiciela i Odkupiciela. Maryja przeto jest gwiazdą zaranną, zapowiadającą koniec nocy oczekiwania, a bliskość wschodu Jego przyjścia. Im bliżej świąt Bożego Narodzenia, tym nuta maryjna daje częściej i głośniej znać o sobie, aż znajdzie swój pełny wyraz w noworocznej uroczystości Boskiego Macierzyństwa Maryi.

Streszczając cały sens Adwentu, możemy określić go jednym słowem, które przywołaliśmy na początku tekstu: oczekiwanie. Przez całe życie czegoś oczekujemy. Człowiek, który nie oczekuje, niczego się nie spodziewa, do niczego nie dąży, to bardzo biedny człowiek, kaleka duchowy, nędzarz ograbiony z wszelkich ideałów i nadziei. Adwent – to pamiątka oczekiwania na Zbawiciela w dziejach ludzkości; Adwent – to również oczekiwanie w corocznej pamiątce narodzin Bożej Dzieciny; Adwent – to oczekiwanie na ponowne przyjście Jezusa Chrystusa w majestacie sądu ostatecznego. Wreszcie Adwent – to oczekiwanie na Boga w duszy każdego człowieka. Bóg stale przychodzi do każdej duszy przez swoją zbawczą łaskę. Chodzi tylko o to, by człowiek okazji nie „przegapił”, a tym bardziej nie zlekceważył, ale by wyszedł naprzeciw Bogu.

J. Daraż, Adventure w: Apostolos, 59/2018, Przemyśl 2018, s. 6-7.
2 grudnia 2018|